Rozkoszując się przy zimowej słocie winkiem wraz ze swoim mężczyzną, zastanawialiśmy się co też zrobić, by przyszła do nas choć odrobina słońca. Nagle mój K. wpadł na pomysł, by spełniać swe artystyczne wizje przy pomocy lnu, który jak wiadomo pachnie latem i słońcem. Tak powstał pierwszy nasz naszyjnik - Głębia Oceanu, K. zaprojektował układ lnianych nici, natomiast ja zajęłam się filcową broszką. Efekt widać poniżej:).
Cudny, i piękne połączenie kolorów!:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komplement :)
OdpowiedzUsuńSuper duet tworzycie:)
OdpowiedzUsuńOj, tak Orsynio, mój mężczyzna to istna wylęgarnia pomysłów! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł z tymi naszyjnikami z lnu :)
OdpowiedzUsuń